Paragony grozy to nic, do skrzynek trafiają rachunki grozy. Podwyżka nawet o 90%

Rachunki za ciepło rosną po zakończeniu tarczy antyinflacyjnej

Od 1 lipca 2025 roku Polacy muszą przygotować się na znaczące podwyżki na rachunkach za ogrzewanie i ciepłą wodę. To efekt wygaszenia tarczy antyinflacyjnej, która do tej pory ograniczała wzrost cen energii cieplnej. Mechanizm ten chronił odbiorców, utrzymując ceny na poziomie maksymalnym 134,97 zł za gigadżul netto. Po 30 czerwca 2025 r. ciepłownie skierowały do Urzędu Regulacji Energetyki (URE) wnioski o zatwierdzenie nowych, znacznie wyższych taryf.

 

W Rudzie Śląskiej spółka Węglokoks zapowiedziała podwyżkę opłat sięgającą nawet 90%. Również mieszkańcy Krakowa, Poznania, Wrocławia, Lublina czy Bytomia muszą spodziewać się mocnych wzrostów cen. Spółdzielnie mieszkaniowe już zaczęły informować o podniesieniu zaliczek, co oznacza nadchodzące drastyczne zwiększenie opłat na rachunkach.

 

Ministerstwo klimatu zapewnia, że sytuacja jest monitorowana

Mimo wcześniejszych apeli o przedłużenie ochrony cenowej rząd ogranicza się teraz głównie do zapewnień o „monitorowaniu sytuacji”. Samorządy oraz branża ciepłownicza wzywają do jasnych informacji i wsparcia przed rozpoczęciem sezonu grzewczego. Planowane są kolejne rozmowy na ten temat pod koniec lipca.

 

Jak poinformował Andrzej Budowski, wicedyrektor Departamentu Transformacji Ciepłownictwa, szacuje się, że około 10% gospodarstw odczuje wzrost kosztów rzędu 20-30%, jednak niektóre z nich – zwłaszcza w miejscach takich jak Ruda Śląska – zapłacą znacznie więcej.

 

Kto najbardziej odczuje wzrosty cen ciepła?

Izba Gospodarcza Ciepłownictwo Polskie już w czerwcu ostrzegała, że po zakończeniu obowiązywania ustawy chroniącej przed podwyżkami, realne wzrosty cen dotkną nawet 56% systemów ciepłowniczych w Polsce. Według ich analizy wzrosty mogą wynieść od kilku do kilkudziesięciu procent, w zależności od regionu i technologii stosowanych do produkcji ciepła.

 

Wiceprezes Izby, Bogusław Regulski, podczas rozmowy dla money.pl wskazał, że szczególnie dotkliwe będą zmiany dla użytkowników małych systemów, zwłaszcza tych opartych na gazie. Zauważa, że to właśnie w przypadku gazu ceny notowały największe wahania w ostatnich latach, co przekłada się na większe wzrosty kosztów dla odbiorców.

 

Bon energetyczny powróci dopiero w 2026 roku?

Minister klimatu, Paulina Hennig-Kloska, zapowiedziała rozważanie powrotu bonu energetycznego, ale jego wprowadzenie nie nastąpi wcześniej niż w 2026 roku. W międzyczasie wiele polskich rodzin już teraz zmuszonych jest do zwiększenia domowych budżetów na opłaty za podstawowe media.

 

Eksperci apelują, aby rząd rozważył dodatkowe formy wsparcia przed nadchodzącym sezonem grzewczym, który ruszy już jesienią. Brak tarczy antyinflacyjnej dla wielu gospodarstw to niestety realne ryzyko problemów z płynnością finansową.

„Około 10 proc. gospodarstw domowych może odczuć podwyżki sięgające 20–30 proc., choć w skrajnych przypadkach – jak w Rudzie Śląskiej – wzrost będzie znacznie większy.” – Andrzej Budowski, wicedyrektor Departamentu Transformacji Ciepłownictwa.

 

Spółdzielnie mieszkaniowe już alarmują o konieczności aktualizacji zaliczek na ciepło, a mieszkańcy kilku dużych miast odczują najbardziej dotkliwe zmiany. Wzrastające ceny energii, związane z wygaszeniem tarczy antyinflacyjnej, będą wyzwaniem dla wielu polskich rodzin. Rząd jednak nie ogłosił dotąd konkretnego wsparcia na ten trudny czas, ograniczając się do monitorowania sytuacji i zapowiedzi rozmów.

 

Źródło: Radio ZET, Fakt, money.pl

error: Content is protected !!