Cierpliwość Kaczyńskiego się skończyła. W PiS szykuje się największa zmiana od 25 lat
Powrót Prawa i Sprawiedliwości do władzy w 2027 roku coraz bardziej prawdopodobny
Choć w większości sondaży przeważa obecnie Koalicja Obywatelska, rośnie przekonanie, że Prawo i Sprawiedliwość może odzyskać władzę już w 2027 roku. Model koalicyjny, najpewniej z Konfederacją, a prawdopodobnie również z Konfederacją Polski Niepodległej Grzegorza Brauna, jest coraz częściej brany pod uwagę. Kwestia, kto poprowadzi rząd po wyborach, oraz temat sukcesji Jarosława Kaczyńskiego w PiS, pozostają jednak nierozstrzygnięte.
Kaczyński przestrzega przed zbyt wczesnym optymizmem i wskazuje na Konfederację
Po zwycięstwie w wyborach prezydenckich Jarosław Kaczyński szybko ostudził entuzjazm swojego ugrupowania, apelując o rozwagę i nie dzielenie skóry na niedźwiedziu. Prawo i Sprawiedliwość bowiem nie może liczyć na większość gwarantującą samodzielne rządy. Kluczowym czynnikiem warunkującym władzę po 2027 roku stanie się zdolność do współpracy z Konfederacją.
Mimo to prezes PiS nie darzy tej ostatniej partii ani zaufaniem, ani szacunkiem. W wywiadzie dla mediów podkreślił, że ze względu na młody wiek jej polityków nie uważa ich za wiarygodnych partnerów. Wątpi również w ich lojalność wobec prawicowych wartości, zaznaczając, że równie dobrze mogą zawiązać koalicję z Koalicją Obywatelską.
„Nie wierzy także ich lojalność wobec wartości prawicowych, twierdząc, że równie dobrze co z PiS, mogą budować koalicję z KO.”
Mimo to Kaczyński próbował uzyskać od Konfederacji poparcie dla „Deklaracji Polskiej”. Jednak Sławomir Mentzen zdecydowanie odrzucił tę propozycję, stawiając warunki i deklarując, że to teraz jego partia będzie dyktować zasady.
Największa zmiana personalna w PiS od 25 lat
Z informacji ujawnionych przez „Newsweek” wynika, że w PiS trwają intensywne wewnętrzne rozgrywki o to, która frakcja przejmie stery w rządzie. Jarosław Kaczyński nie zamierza likwidować tradycji i nadal nie planuje objąć stanowiska premiera, co otwiera pole do awansu młodych i ambitnych polityków.
Przykładem jest decyzja dotycząca Ryszarda Terleckiego, weterana Porozumienia Centrum i PiS, który kończy w tym roku 75 lat. Według doniesień jego polityczna kariera jest na wyczerpaniu, co związać należy z jego postawą w trakcie ostatniej kampanii wyborczej. Ta zmiana wpisuje się w szerszy kontekst – w 2027 r. Prawo i Sprawiedliwość ma wrócić do władzy w zupełnie odmienionym składzie, po największej w historii partii wymianie pokoleniowej.
Oddalenie Terleckiego od bliskiego otoczenia prezesa miało związek z rozmową, podczas której krytykował on m.in. Karola Nawrockiego oraz decyzje samego Kaczyńskiego, sugerując, że lider partii powinien pójść na emeryturę.
Rywalizacja o przyszłe przywództwo w PiS
Postawa Terleckiego została w praktyce zdyskredytowana, a jego zwątpienie w ocenę Kaczyńskiego uznano za poważny błąd. Terlecki obecnie jest odsunięty od wpływów, a jego przyszłość parlamentarna pozostaje niepewna.
W międzyczasie również były prezydent Andrzej Duda publicznie zasugerował, że potrzeba odmłodzenia przywództwa i przekazania sterów młodszemu pokoleniu. Otworzył tym samym spekulacje o własnych ambicjach, mających na celu przejęcie roli lidera polskiej prawicy po Kaczyńskim.
Lista potencjalnych kandydatów do schedy po obecnym prezesie jest obszerna. Wśród nich wymienia się m.in. Przemysława Czarnka, Tobiasa Bocheńskiego zyskującego ostatnio sympatię Kaczyńskiego, Mateusza Morawieckiego, którego możliwości polityczne budzą wątpliwości, a także Patryka Jakiego z obozu Zbigniewa Ziobry.
Przed władzą zatem odbędzie się ostra walka młodych polityków, a zwycięzca stanie się twarzą nowej ery w polskiej prawicy, kończącej epokę Kaczyńskiego i Tuska.
„Najsilniejszy z nich będzie stanowił o nowej jakości w epoce post-Kaczyński i post-Tusk.”