Huknęły wieści o przyczynie pożaru w Ząbkach. To, co wyszło na jaw, przeraża
3 lipca na jednym z osiedli mieszkalnych w Ząbkach doszło do dramatycznego pożaru, który wstrząsnął lokalną społecznością. Początkowo zdarzenie postrzegano jako tragiczny wypadek, jednak w miarę upływu czasu zaczęły pojawiać się niepokojące sygnały i wątpliwości dotyczące jego okoliczności. Obecnie śledczy nie wykluczają najgorszego scenariusza, który może wskazywać na działanie celowe lub rażąco nieodpowiedzialne.
Ta tragiczna noc pozostanie w pamięci mieszkańców Ząbek
Wieczorem 3 lipca mieszkańcy jednej z ulic w Ząbkach usłyszeli potężny huk, po czym ich okna rozświetlił blask ognia. W ciągu kilku chwil panika ogarnęła całe osiedle – płomienie objęły czteropiętrowy budynek przy ulicy Powstańców 62. Strażacy walczyli z żywiołem do późnych godzin nocnych, a dziesiątki rodzin zostały ewakuowane w trybie pilnym. Część lokatorów z objawami zatrucia dymem oraz lekkimi oparzeniami trafiła do szpitali. Wielu mieszkańców opowiadało o wielkim strachu i próbach ratowania dobytku w obliczu rozprzestrzeniającego się ognia.
Mrożące krew w żyłach ustalenia prokuratury
Już następnego dnia po pożarze pojawiły się pytania, na które trudno było odpowiedzieć bez wnikliwego śledztwa. Skąd pojawił się ogień? Dlaczego tak błyskawicznie ogarnął cały budynek? I czy na pewno było to przypadkowe zdarzenie? 4 lipca do sprawy wkroczyła Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga, która wszczęła śledztwo pod kątem sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, co jest przestępstwem określonym w art. 163 Kodeksu karnego. Ten kierunek dochodzenia mówi jasno, że prokuratura rozważała wersję o celowym działaniu lub rażącym zaniedbaniu sprawcy.
W śledztwie wykorzystano nowoczesne technologie
Dotychczas w ramach śledztwa przesłuchano około 150 osób – zarówno mieszkańców budynku, jak i przypadkowych świadków. Ze względu na rozległość działań, prowadzono je jednocześnie w kilku miejscach, między innymi w jednej ze szkół w Wołominie oraz w siedzibie stołecznej policji. Szczegółowe oględziny pogorzeliska rozpoczęły się 5 lipca, z udziałem prokuratorów, policji, biegłych oraz specjalistycznego sprzętu, takiego jak dron czy skaner 3D, umożliwiający dokładną analizę bez fizycznego wchodzenia do zniszczonych pomieszczeń.
Wstępne wyniki oględzin pokazują, że płomienie zapaliły się w jednej z klatek schodowych, ale sposób rozprzestrzenienia się ognia był nadrzędnie nietypowy, co tylko wzmogło podejrzenia śledczych. Mimo że oficjalna przyczyna pożaru nie została jeszcze podana do publicznej wiadomości, coraz więcej wskazuje na to, iż nie był to zwyczajny wypadek. Prokuratura zapowiada możliwość nagłego, zaskakującego zwrotu w sprawie.